Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z maj, 2015

Ulica Scar'ów

Rozdział 7,5 Przez kolejny tydzień pracowaliśmy tak wytrwale i dokładnie, jak mogliśmy. Do końca nie wiem, dlaczego McMillan zatrudniła nas, skoro mogła wynająć wyspecjalizowaną ekipę, która przeprowadziłaby remont co najmniej dziesięć razy szybciej niż my. Przez pierwsze dni udało nam się zedrzeć tynk ze ścian, położyć nowy, a teraz nareszcie zaczęliśmy malować. Wszystko potoczyłoby się jak spłatka, gdyby McMillan nie paradowała przez środek salonu ubrana jak milion dolarów, z cappucino w dłoni. Gdy robi to po raz kolejny, ze złośliwym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy, nie wytrzymuję. Kobieta znika w drzwiach, a ja schodzę z drabiny. - Mam dosyć. Ona wyraźnie cieszy się z naszej udręki – rzucam wałek na ziemię. Aleks patrzy na mnie przez chwilę, a potem wraca do malowania. - Jesteśmy darmowi – mówi. Patrzę chwilę na ścianę, a potem mówię: - Ogłaszam strajk. Przyjaciele wyglądają na zdezorientowanych. Spoglądają po sobie, nie sp

Zawsze online

Najważniejszą rzeczą we współczesnym świecie wydaje się być telefon, komputer, tablet. Internet. Trudno jest nam sobie wyobrazić, że wcale nie tak dawno temu, ludzie musieli radzić sobie bez tych wszystkich "udogodnień". Jeżeli nie było cię w szkole, nie wystarczyło zrobić zdjęcia i wysłać sms'a. Uczniowie musieli pofatygować się, czasami na drugi koniec miasta, by wziąć zeszyty, a potem je odnieść. Jeżeli chciałeś wyjść z kimś na dwór, nie dzwoniłeś, tylko leciałeś do kolegi/koleżanki, by zapytać. I nie zawsze był/ła w domu. Z jednej strony to dobrze, że istnieje coś takiego jak Internet, bo jakby nie zaprzeczać, ułatwia nam życie. Z drugiej strony, przez to zrobiliśmy się strasznie leniwi, nie znamy starych zwyczajów. Chętnie zrezygnowałabym z niepotrzebnych sprzętów elektronicznych, chciałabym zobaczyć na własnej skórze, jak żyło się kilkadziesiąt lat temu. Nam wszystkim by się to przydało. Może i życie było cięższe, ale ciekaw

Tonę

Jak już dosyć dawno obiecałam, skończyłam wreszcie jednorazowe opowiadanie. Nie zależało mi na tym, by było nie wiadomo jak długie. Chodziło raczej o przekaz i o to, jak duży wpływ ma na nas muzyka: nie marnujmy swojego życia na użalanie się nad sobą.

Życie to bajka. Jednak nie wszyscy czytają ją dokładnie.

  Na początek mam kilka spraw organizacyjnych. Po pierwsze, Gosia podjęła się zilustrowania postaci opowiadania "Ulicy Scar'ów". Wysłałam jej już opisy, więc pozostało nam tylko czekać na efekty Jej pracy. Po drugie, poprosiłam Gabrysię o pomoc w wykonaniu nowego nagłówka. Takiego, który pozostanie na długi czas, a że nie jestem jakoś specjalnie uzdolniona plastycznie, to pomoc naprawdę by mi się przydała. Moja wizja obejmuje minimalizm, błękity oraz kwiaty, sama jestem ciekawa jak to wszystko będzie wyglądało. Niedługo w moje ręce wpadną szkice, jestem pewna, że będą wspaniałe. Jeżeli będę miała taką możliwość, postaram dzielić się z Wami na bieżąco postępami obu prac. Ja za to, muszę usiąść i napisać nowy rozdział opowiadania. Zastanawiam się, czy by tu nie spaprać bohaterom życia, ale nie będę aż tak okrutna :D. Dzisiejsza notka jest typową 'sklejką' wszystkiego, przepraszam Was za to, ale w tym tygodniu mam od groma wszelkich klasówek i s

Ale to już było... Czyli Liebster Blog Award

„Nominacja do Liebster Blog Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za „dobrze wykonaną robotę”. Jest przyznawana dla blogów o mniejszej liczbie obserwatorów, więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz je o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował”.

Eleonora & Park

Dziś chciałabym napisać o książce, która niedawno wpadła w moje ręce. Otóż "Eleonora & Park" to powieść autorstwa Rainbow Rowell. Nie chcę pisać jednej z wielu recenzji, gdzie pisze się, że to "fantastyczna i wzruszająca historia". Ta książka nie jest fantastyczna. To za mało. Czytając ją, mam wrażenie, jakbym... jakbym była stara i przypominała sobie, jak to jest być młodą i zakochaną. Każdy moment i każde słowo nadaje powieści prawdziwego uniwersalizmu, a wydarzenia nie są słodkie niczym polane lukrem, z wisienką na wierzchu. Są prawdziwe i nie koniecznie wspaniałe. Pokazany jest prawdziwy pryzmat ojczyma alkoholika. Nie, typowe: "Ojej, on mnie raz uderzył. Znęca się nade mną." To, o czym czytamy jest do bólu prawdziwe. Prezentuje uległość bezbronnej matki, wystraszonych dzieci.

Ulica Scar'ów

Rozdział 7 Mam ochotę zamknąć oczy i odciąć się od natłoku myśli, zimna bijącego od betonowych schodów. Tak też robię, a potem zasypiam, snując niespokojny sen. Jestem na granicy otępienia i jawy, wciąż niemrawie nasłuchuję, czy przypadkiem przyjaciółka nie wraca do domu. Rzeczywiście – wróciła. O szóstej rano. Wstaję szybko, przynajmniej na tyle, na ile pozwalają mi zesztywniałe z zimna nogi i pochylam się przez poręcz, by krzyknąć coś o wracaniu o tej porze. Głos jednak więźnie mi w gardle, gdy widzę, w jakim stanie jest Ami. Więc nie zważam na s w ó j stan i pomagam jej wejść po schodach. Opiera na mnie cały swój ciężar, więc ledwo stoję na nogach, a gdy wyjmuje klucz do mieszkania, ręce trzęsą jej się tak, że nie może trafić do zamka. Biorę go od niej, otwieram drzwi i wprowadzam ją do środka. Zastanawiam się, ile czasu minie, póki powie mi, co się stało. Milczę, sadzając Ami na kanapie, milczę, biorąc ciuchy z jej pokoju i popychając przyjaciółkę w stronę łazienki,

MYŚL

1. Wypowiadaj każde słowo jakby miało być twoim ostatnim. 2. Największa mądrość życiowa, którą możesz osiągnąć zawiera się w uświadomieniu sobie, że nikt nigdy nie zrozumie życia.

Ulica Scar'ów

Rozdział 6 Tej nocy nie mogę zasnąć. Przewracam się z boku na bok, skopując z siebie kołdrę. Śnią mi się koszmary. Dowiaduję się o śmierci taty i rzucam się do wzburzonej wody. Myślę, że będę mogła spokojnie oddychać, jednak się mylę. Gdy próbuję wziąć oddech, moje płuca błyskawicznie napełniają się wodą, fale rzucają moim ciałem o skały. Czuję przeszywający ból. Budzę się zlana potem, haustami wciągam powietrze, którego jestem spragniona. Kołdra leży na podłodze wraz z poduszką i prześcieradłem. Sięgam ręką do lampki, chcę zapalić światło. Orientuję się, że żarówka jest potłuczona, a z nadgarstka spływa mi krew. Klnę pod nosem i rozglądam się w poszukiwaniu chusteczek. Dopiero zauważam obecność matki. Stoi w drzwiach, owinięta w zielony szlafrok, w kapciach tej samej barwy. Z trudem przypominam sobie, że to jej ulubiony kolor. 

ANOTHER WAY

Niektórzy mówią że niedługo się zmienisz. Bo pójdziesz do nowej szkoły. Bo poznasz nowych ludzi. Bo wyjedziesz do innego miasta. Bo oni tak chcą. To jest jednak tylko i wyłącznie nasza decyzja.  Siedzę przy biurku i odrabiam lekcje. Staram się jak najbardziej - w końcu chodzi o rozprawkę z polskiego. Siostra zaleguje na kanapie, popala papierosa i pisze ze swoją przyjaciółką. W końcu się do mnie odzywa. - Co robisz? - znów ten pogardliwy ton. - Odrabiam lekcje - odpowiadam, szykując się na kolejną serię dogryzek. - Po co? - Bo może chcę coś w życiu osiągnąć, mieć coś w głowie? - moją wypowiedź przyozdabia ironia i sarkazm.   - Po co? - Bo chcę... - zaczynam, ale nie zamierzam się już z nią kłócić.  Wzruszam ramionami i wracam do pisania. Po chwili ciszy, siostra znów się odzywa. Tym razem jej nie odpowiadam, bo to, co mówi, jest niedorzeczne. - Jeszcze się zmienisz - mówi, zaciągając się dymem.  ***

You're somebody's reason to smile.

Myślisz, że jesteś bezwartościowa. Myślisz, że nie jesteś nikomu potrzebna. Wiedz, że jesteś cudem. Jeśli sadzisz, że niczego w życiu nie osiągnęłaś, rozejrzyj się dookoła. Może sprawiłaś , że ktoś ma lepszy dzień, a zrobiłaś to nieświadomie? Może jesteś czyimś powodem do uśmiechu? To powinno być Twoim największym osiągnięciem - wywołanie uśmiechu na twarzy drugiego człowieka. Możesz robić to nieświadomie - poprzez jedno słowo, reakcję, pocieszenie. Egoiści mówią, że są najlepsi i jedyni w swoim rodzaju. Ja jednak sądzę, że wyjątkowi są ludzie, którzy potrafią uszczęśliwić drugiego człowieka samą swoją osobą. Oczywiście, naśmiewania się nie włączam. To wspaniałe, gdy możemy wywołać uśmiech na twarzy rówieśnika, dziecka,  starszej osoby, pani przy kasie w sklepie,  rodziców,  przyjaciół,  nielubianego nauczyciela. Zastanówmy się - może jesteś czyimś powodem do uśmiechu? My - ludzie, mamy w sobie wielką potęgę. W dłoniach trzymamy szczęście i nieszczęście. Jesteśmy silni,

5 RAD: JAK ZDOBYĆ PRZYJACIELA?

Na wstępie mówię, że post ma sarkastyczny charakter, więc nie bierzcie na poważnie tego, co napiszę. Oto kilka rad, jak (nie) zdobywać przyjaciela 1. ZGADZAJ SIĘ Z NIM WE WSZYSTKIM CO POWIE. Po co mieć swoje zdanie? Najważniejsze, żebyście byli zgodni we wszystkim, przez to wasza przyjaźń będzie trwalsza. Ma być doskonała, bez żadnej skazy.

Ulica Scar'ów

Rozdział 5 Obudziłam się dopiero, gdy poczułam przeszywające zimno. Ktoś stopniowo lał zimną, słoną wodę na moją twarz. Uniosłam rękę w geście protestu i wytarłam policzki. Podparłam się i spróbowałam usiąść. - Czekaj, pomogę ci – poczułam jak dwie silne dłonie obejmują mnie z tyłu i sprowadzają do siadu. - Aleks. Kiedy upewnił się, że jestem względnie stabilna, odsunął się trochę i spojrzał na mnie. - Co ci strzeliło do głowy? Potarłam lekko opuchnięte oczy. - Nie wiesz wszystkiego – usłyszałam, jak słabo brzmi mój głos. - Nie muszę, żeby wiedzieć, że zachowałaś się jak zimna, samolubna suka. - Dzięki, wiesz jak pocieszyć. - C hcesz, żeby wszyscy dookoła nad tobą skakali? Nikt nie mówił, że życie będzie łatwe. Niektórzy ludzie mają gorzej, Aiden. Jedni gdzieś tam, na drugim końcu kraju głodują, marzną, inni wychowują się w patologicznej rodzinie. Dzieci są bite, molestowane, maltretowane. Kompletnie nie rozumiem, dlaczego jesteś tak

Ulica Scar'ów

Rozdział 4 - Spóźniłaś się – przywitała mnie Ami. - Przyszłaś za wcześnie. Prawdę mówiąc, zostały mi jeszcze dwie minuty na dojście. Szturchnęła mnie i wskazała na wysoki budynek, wyłaniający się z miejskiego krajobrazu. - Oto jest cel naszej wyprawy. Zmarszczyłam brwi. - Przecież to Centrum Budowlane... - potarłam dłonią czoło. - Coś ty znów wymyśliła? Ami uśmiechnęła się z satysfakcją. - Remontuję mieszkanie sąsiadów. - Sama, prawda? Nie zatrudniłaś robotników... Nie zniżyłabyś się do tego poziomu – to było raczej stwierdzenie, zapowiadające coś niewiarygodnego, w co na sto procent miałam zostać wplątana. - T y mi pomożesz. - Nie. Nie, nie, nie. Nie zamierzam wpakować się w to bagno. Tak więc dziesięć minut później wylądowałam w Centrum. Ami porzuciła mnie na rzecz działu z farbami, zostawiając pomiędzy regałami, zapełnionymi dodatkami, dekoracjami i innego rodzaju rzeczami, które nigdy nikomu nie będą potrzebne. Poczułam się przytłoczon

TEN OPTYMIZM MNIE PRZYTŁACZA

Gdy słyszę coś takiego, mam ochotę wybuchnąć śmiechem i śmiać się i śmiać i śmiać bez końca. Do napisania tego postu zainspirowały mnie wydarzenia ostatnich dni, rozmowy, delikatne kłótnie lub inaczej - dyskusje. Więc zaczynamy. Po pierwsze: to nie optymizm Cię przytłacza, tylko PESYMIZM. Dla wyjaśnienia: (Wikipedia) Pesymizm - postawa wyrażająca się w skłonności do dostrzegania tylko ujemnych stron życia, negatywnej oceny rzeczywistości oraz przyszłości. Optymizm - istniejący świat jest najlepszy z możliwych i racjonalnie urządzony, a życie jest dobre, można więc osiągnąć w nim szczęście i doskonałość moralną. Podkreśla stosunek do życia, w którym świat postrzegamy przede wszystkim jako pozytywne miejsce, jako coś dobrego.

WELCOME MAY

Hej! Mam dzisiaj wspaniały humor. Nic dziwnego: pogoda jest wspaniała. Słońce świeci, ptaki śpiewają, wszystko jest jak w bajce. Czekam tylko, aż coś się spaprze. Żartuję. Mam tylko nadzieję, że ten dzień będzie trwał wiecznie. Jutro jest jednak poniedziałek, który motywuje nieco mój mózg do pracy. Otóż, mam dla was cztery tematy: Optymizm cię przytłacza. Co ja mogę tu zmienić? Pięćdziesiąt myśli. Zawsze online. Mam jeszcze trochę do zrobienia, wiec zacznę pisać później.  Który temat najbardziej do Was przemawia? 

10 TYSIĘCY WYŚWIETLEŃ

Witam Was serdecznie! Na początku trochę spraw organizacyjnych: Otóż niedawno na liczniku wybiło 10 000 wyświetleń bloga. Chciałabym Wam bardzo podziękować za to, że czytaliście to, co tutaj nagryzmoliłam. Bardzo się cieszę, że wreszcie osiągnęłam to upragnione dziesięć tysięcy. Wiem, że są blogi, które odwiedza dziesięć razy więcej osób, ale ja jestem dumna z tego, co udało mi się tutaj przekazać Wam wszystkim, a to chyba najważniejsze? Spełnianie swoich celów powoli, ale zdecydowanie! :)

Real or not real this our war to win.

Nie wiedziałam o czym napisać. Naprawdę. Jak widać powyżej, zaczęłam rozkminiać pogodę, więc szczerze mówiąc, wystraszyłam się sama siebie. Siedziałam, gapiąc się w ekran Wzrokiem Zdesperowanej Blogerki, a jednocześnie myśląc, szukając rozpaczliwie jakiegoś tematu, o którym mi pisałoby się świetnie, a Wam tak się też czytało. Zbierając myśli, byłam zmuszona słuchania zbyt głośnej muzyki, puszczanej przez siostrę, dosłownie wszystko było skrajnie rozpraszające. Jednak w tej jednej piosence usłyszałam jedno zdanie, którego już wprawdzie nie pamiętam, ale dzięki niemu w mojej głowie zrodził się pomysł.