W codziennym życiu zawody i upadki są nieuniknione. Załamujemy się, spoglądamy w przeszłość, zniechęcamy i poddajemy. Sama wiele razy musiałam robić rzeczy, na które nie miałam ochoty. Czy to jakaś praca, występ, a może konkurs, do którego ktoś mnie zmusił.
Kiedyś razem z przyjaciółką musiałyśmy popracować nad czymś w rodzaju eseju. "Jak zło dobrem zwyciężać". Sami widzicie, że uwielbiam pisać, ale gdy człowiek zostaje do czegoś namówiony na siłę, ciężko jest się do czegoś zabrać. Owszem, mogłyśmy dać sobie spokój, lecz nie zrobiłyśmy tego. Wyrzekałyśmy straszliwie na tę nieszczęsną, ponad czterostronicową pracę, którą miałyśmy wykonać.
To dobry przykład nabierania doświadczenia, bo naprawdę napracowałyśmy się nad esejami, a nie zajęłyśmy żadnego miejsca w konkursie. Najważniejszy jest jednak fakt, że wyniosłyśmy z tej sytuacji coś o wiele bardziej cennego, niż wygrana.
Ostatnie zdarzenia, mające miejsce w moim życiu uświadomiły mi, że gdy przestaniemy to wszystko mieszać z błotem i przeklinać los, z tych wydarzeń wyciągamy jedną, bardzo ważną rzecz - doświadczenie. O wiele lepiej przyswoisz jakąś wiedzę, mądrość życiową, jeśli przekonasz się o pewnych sprawach na własnej skórze.
Życie możemy porównać do nieustającej wędrówki. Tylko od nas zależy, jak to wykorzystamy, ile wyciągniemy z danych nam wzlotów i upadków.
"W boskiej gospodarce nic się nie marnuje"
Zawsze powtarzam, że nawet gorsze chwile w życiu są ważne oraz potrzebne. To może brzmieć płytko.
Ot, tkwi sobie taka przed komputerem i wpaja nam niemożliwe ideologie. Nie wiemy nawet kim jest. Łatwo jej mówić, ma swoją różową bańkę i w niej siedzi, a my tu mamy prawdziwe życie, które niczego nie ułatwia.
Dotychczas pomijałam parę ważnych kwestii. Po pierwsze: nigdy nie jest łatwo. Nie potraficie sobie wyobrazić ile cierpliwości i samozaparcia musiałam mieć swego czasu, żeby nie rzucić danego projektu i po prostu wyleżeć się na kanapie, chociaż raz się wyspać. Nawet teraz, dla dnia wolnego od jakichkolwiek pozaszkolnych obowiązków, byłabym gotowa zabić (xd).
I przy tym wszystkim nie zawsze jest łatwo myśleć pozytywnie, ale wizja doświadczenia, które sam zdobędziesz wydaje się być kusząca. Jeśli teraz nie uda ci się zmienić świata, spróbujesz za jakiś czas. Tym razem jednak, będziesz wzbogacony o własne przeżycia i przemyślenia.
Jestem młoda, ale wiem już pewne rzeczy. Dlaczego? Bo nie zostawiłam
wszystkiego dla tych dodatkowych paru godzin snu i potrafiłam sama dać
sobie kopa (nawet, jeśli jestem największym leniem na Ziemi).
Nie wiem wszystkiego. Dlatego czekam na chwile próby, które przygotowało dla mnie życie. Czekam, aż znowu wpakuję się w jakieś bagno, aż ponownie będę musiała latać w dni wolne na próby i spektakle, miejscowe i szkolne wydarzenia. Czekam, aż sama znowu rzucę sobie kłodę pod nogi i będę zmuszona ją ominąć. Wierzcie mi, że z czasem nabiera się zwinności i refleksu.
Masz rację najwięcej nauczą nas doświatczenia z własnego życia, bo jeśli czegoś nie przeżyjemy nie dowiemy się jak to jest. Opwoieści nigdy nie przekazą tyle co obecność w pewnych sytacjach
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,Madda
blog ->klik