Trzy
tygodnie spędziłam w szpitalu, zanim wezwali moją babcię i
rodzeństwo... Zirytowałam się, gdy któryś z lekarzy powiedział,
że nie wpuszczali rodziny z odwiedzinami. Nawet kiedy byłam
nieprzytomna. Przez cały ten czas pobytu w szpitalu, miałam jakieś
"sesje uzdrawiające", przynajmniej tak to określiła
kobieta, która je prowadziła. W jej wyglądzie, czy sposobie bycia,
nie było nic uspokajającego. To kobieta o ostrych rysach, wydatnej
szczęce. Skórę ma ziemistą, przywodzącą na myśl trupa, albo
zombie. Gdy mówiłam coś nie tak, zgrzytała zębami, więc
zaczęłam się zastanawiać, czy są prawdziwe, czy też ma protezę.
-
To czy odzyskasz pamięć zależy tylko i wyłącznie od wyników
badań oraz od tego, czy będziesz się przykładać na tych
spotkaniach. Rozumiesz mnie? - powiedziała na którejś z kolei
sesji.
Nie
rozumiałam.
Gdy
babcia z moim rodzeństwem weszli do sali, siedziałam akurat na
łóżku i dyndałam nogami. W przód – w tył. Próbowałam
poprawić krążenie, bo wciąż było mi strasznie zimno.
Moja
siostra była drobną blondynką z włosami do łokci i dużych
zielonych oczach, przypominających łąkę wiosną. Brat był
zupełnym jej przeciwieństwem. Miał krótkie, zwichrzone brązowe
włosy, lekkie rumieńce na policzkach i piękne, niebieskie oczy,
przywodzące na myśl taflę oceanu.
Jak
ja wyglądałam w dzieciństwie?
Babcia
swoimi pomarszczonymi dłońmi obejmowała dzieci. Cała trójka
miała przygnębione miny, a babcia lekko przekrwione oczy. Ogólnie,
wyglądała tak, jak ją sobie wyobrażałam. Poczciwa staruszka o
siwych włosach, pomarszczonej skórze, drobnej budowie. W moich
myślach uśmiechała się promiennie, ale teraz rozumiem, że nie
jest jej do śmiechu.
Zauważyłam,
że rodzeństwo chce rzucić się do mnie biegiem, ale się
powstrzymują. Podeszli do mojego łóżka. Na gumowych nogach
wstałam z posłania. Przez chwilę patrzyłam w oczy babci. Są
niebiesko-złote. Już wiem, dlaczego babcia jest babcią. Takiego
spojrzenia nie ma nikt inny. Dziewczynka powoli przytuliła mnie w
pasie. Na szyi zauważyłam drobny, złoty wisiorek z literą B.
-
Becky – mówię – Masz na imię Becky, tak?
Kucam
przed nią. Na jej twarz wpływa uśmiech. Kiwnęła głową,
ucieszyła się, że przypomniałam sobie choć jej imię. Jednak za
żadne skarby nie mogłam sobie przypomnieć imienia brata. Gdy
patrzyłam na niego, skupiając się z całej siły, wiedziałam że
nic z tego nie będzie. Chociaż wciąż byłam słaba, po prostu
podniosłąm siedmiolatka, a potem zmierzwiłam mu włosy.
Gdy
wreszcie spojrzałam na babcię, uśmiechała się delikatnie. Wzięła
mnie pod rękę i razem usiadłyśmy na łóżku szpitalnym.
-
Pewnie chcesz wiedzieć jak jest w domu? Już ci pewnie mówili, że
zamieszkasz u mnie. Razem z Becky i Charlie'm...
A
więc Charlie.
-
... to domek jednorodzinny, ale niezbyt duży. Ty będziesz miała
własny pokój, dzieciaki będą musiały zamieszkać razem. Same się
na to zgodziły... - kontynuowała swój monolog.
-
A rodzice? - spytałam, choć dobrze znałam odpowiedź.
Powinnam
była się nie odzywać. Twarzy babci zmieniła się. Przybrała
zatroskany wyraz, a jej piękne oczy zaczęły wpatrywać się w
niedostępną dla mnie dal. Po chwili, pogładziła mnie po wierzchu
dłoni, spojrzała mi z niepokojem w oczy.
-
A więc mówili ci...? Ale pamiętasz coś...? Prawda?
Nie
chciałam jej robić nadziei. Nie chciałam kłamać. Pokręciłam
głową.
-
Ze swojej karty wiem, jak się nazywam. Jedynymi rzeczami, które mi
się przypomniały, było jedno wspomnienie, nieistotne zresztą i
imię Becky. Powiesz mi jacy byli rodzice? - zmieniłam temat.
Babcia
podniosła się z posłania, które wydało z siebie cichy pisk.
-
Wróćmy do domu.
Aha.
Czyli to niebezpieczny temat?
Wracając
do domu babci panowała cisza. Mimo, że właściwie jej nie znałam,
to czułam, że łączyła nas silna więź. Może tak było przed
wypadkiem? A właściwie to jak doszło do wypadku?
Wchodząc
do mieszkania otoczyła mnie woń cynamonu i imbiru. Od środka
wypełniło mnie domowe ciepło. Wzięłam głęboki oddech i powoli
weszłam do pokoju.
Salon
był jak stare, dobre muzeum. Przynajmniej tak mi się zdawało. Co
prawda, nigdzie nie zauważyłam ani grama kurzu, ale samą atmosferą
wręcz przyciągał. Miałam wrażenie, że mogę rozwiązać tam
wiele tajemnic i zagadek, być jak Sherlock Holmess. Ściany były
białe, a pod jedną z nich stał piękny, okazały regał z mnóstwem
książek. Podeszłam do niego i przejechałam palcem po drewnianej
półce. Miałam nieodparte wrażenie, że po drugiej stronie po
prostu MUSI być ukryte przejście. Mebel był od góry do dołu
obstawiony książkami. Obok, wisiały szerokie półki ze zdjęciami.
Widać moja babcia miała małego "bzika" na punkcie zdjęć,
ale nie były to fotografie rodziny (odetchnęłam z ulgą).
Ta,
która spodobała mi się najbardziej, przedstawiała jedynie
błękitne niebo, a między refleksami słońca frunęła gromada
kruków.
-
Sama je zrobiłaś? - spytałam.
Babcia
na początku nie zrozumiała, ale potem chyba coś sobie
przypomniała.
-
Ty je zrobiłaś.
No
jeszcze lepiej, pomyślałam. Szybko odwróciłam wzrok od
fotografii. Zwróciłam uwagę na dalszą część pokoju. Przy
jednej ze ścian stał jakiś "starożytny" kufer. Na
podłodze leżał puchaty dywan w kolorze kawy. W centralnym miejscu
pokoju stał niewielki telewizor, ale to nie on był kluczowym
punktem. Najbardziej zwracały uwagę dwa fotele ustawione tuż przy
regale. Przed telewizorem stała piękna, stara kanapa. Poprosiłam
babcię żeby pokazała mi mój pokój. Bałam się. To było głupie,
ale strasznie się bałam tego, co tam zobaczę. Nie chciałam
poznawać dawnej siebie. Nie pragnęłam żadnej wiedzy o sobie,
teraz już nie. Po szoku, którego doznałam w szpitalu, wolałam
prowadzić swoje życie jako-tako. Od nowa. A tymczasem zmierzałam
za babcią, na gumowych nogach do miejsca, które jest siedliskiem
"mnie".
~♥~
Oto powraca opowiadanie! :)
Trochę sobie "przeleżało", a większość rzeczy musiałam pozmieniać
i zmodyfikować trochę fabułę.
Dzisiaj właśnie odkopałam je spod warstwy kurzu i wznowiłam pisanie.
Mam nadzieję, że wam się spodobało. :3
Życzę miłego wieczoruu! ♥
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.
✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.