Przejdź do głównej zawartości

la Lune #4

La Lune #4

Szła z grupką znajomych przez ciemne pole, rozglądając się niepewnie. Co jakiś czas miała wrażenie, że ktoś za nimi idzie. W oddali widziała kilka duchów. Prawdziwych duchów. Ciągle przyspieszała kroku. Jej lęk rósł z minuty na minutę. Towarzysze zdawali się nie zauważać panującej tu atmofery. Szli, śmiejąc się, pogwizdując. Znaleźli się w samym centrum tego terenu. Dalej, zamieniał się w pagórki. Nagle, ziemia pod Laurą osunęła się. Dziewczyna złapała się jedną ręką brzegu, lecz czuła, że coś ciągnie ją za nogę. Poczuła okropny ból. Któryś z uczestników tej "wycieczki" wyciągnął ją na brzeg. Bohaterka usiadła na trawie i spojrzała w przepaść. Jakiś chłopak zaświecił latarką do dziury. Pochłaniała ona jasność. Światło latarki nie miało szans przedrzeć się przez tą niesamowitą ciemność. Jej światło padło również na nogę Laury. Ta zbladła i krzyknęła przeraźliwie. Na samym środku jej łydki widniało niemałe rozcięcie. W jednej sekundzie zrobiło się ciemno, a dziewczyna poczuła ból nie do zniesienia w drugiej nodze. Coś ciągnęło ją za sobą...
...

Laura obudziła się. Panowała jeszcze ciemność, więc zapewne był środek nocy. Otarła pot z czoła. Jednym ruchem zerwała z siebie kołdrę i obejżała obie łydki. Wszystko było w porządku. Dziewczyna oparła się o poduszkę i rozejrzała się po pokoju. Zauważyła, że ktoś siedzi na parapecie. Nie muszę mówić jak bardzo się wystraszyła, lecz po chwili zorientowała się, kto ją odwiedził.
- Nie radzę sobie – wyszeptała Klara.

Kilka miesięcy temu...

Po spotkaniu z Erykiem, Klara czuła motyle w brzuchu, a wiadomo co to znaczy. Chciała czy nie, ten chłopak zaczynał jej się podobać. Po powrocie do domu, dziewczyna stanęła przed lustrem i dogłębnie przyjrzała się swojemu odbiciu. Zdecydowanie przytyła od wakacji. To przez te podjadanie i brak ruchu. Zdecydowała, że zacznie się odchudzać. Nie było to złe, ale po sposobie jaki Klara podjęła można było spodziewać się tylko złych rzeczy. Na śniadania zjadała zaledwie jogurt, rzadko więcej. Obiady praktycznie zostawały nietknięte na talerzu, a kolacje spędzała u siebie w pokoju, udając, że je. Wyeliminowała również słodycze i wszelkie cukry. Po miesiącu schudła około 4-5 kilogramów. Stała się blada. Laura martwiła się o przyjaciółkę, próbowała przemówić jej do rozsądku. Dziewczyna nie słuchała. Przyjaciółce pozostawała więc tylko możliwość "dokarmiania" jej w szkole. Przynosiła m.in. ulubione ciasteczka Klary. Ta jednak nie dawała się przekonać. Pewnej nocy obudziła się,  czując okropny głód, ale zignorowała go. Czuła słabość oraz mdłości. W koścu nie wytrzymała. Pobiegła do łazienki, mając wrażenie jakby przebyła długą podróż samochodem (ma chorobę lokomocyjną). Zwymiotowała. To było dla niej ostrzeżenie. Nie patrząc na nic, udała się do Laury.  Wszystko to działo się stopniowo, ale Klara nie zważała na wcześniejsze incydenty. Dopiero powyższe zdarzenie uświadomiło jej, że popadła w anoreksję.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Publikujesz?

Jakby nie dość było, że z całego serca wyczekuję lata, słońce wyszło z samego rana dosłownie na piętnaście minut, a potem zniknęło pod warstwą chmur, ukrywając się przez resztę dnia. Witam was tym pozytywnym akcentem! O czym możemy pomówić dzisiaj? O tym, o czym obiecałam się wypowiadać. Czyli kiedy publikować, a kiedy swoje dzieła zachować w szufladzie? Nie wiem, ale się wypowiem! Zacznijmy od tego, że publikować możemy w różnych formach. Możliwe jest wysłanie swojego tekstu do jednej z młodzieżowych gazet, czasopism literackich, które zwykle chętnie przyjmują kilka akapitów od początkujących, jeśli tylko propagują postęp i samokształcenie. No, nie zawsze, ale warto próbować. Oprócz ucieczki do papierowych opcji, możemy założyć konto na jednym z serwisów internetowych takich jak: * Wattpad, * Sweek, * Blogspot (lub każda inna platforma oferująca założenie własnej strony), * Tumblr, * Facebook (dla odważnych, warto pisać pod pseudonimem).

Pozytywne rzeczy i ich skutki...

... czyli jak sprawić, żeby dzień stał się lepszy (będąc świadomą konsekwencji) lub życie, w końcu składa się ono z chwil. ☺ Często uśmiech działa cuda. Uśmiechnij się do przypadkowego przechodnia, może akurat jest czymś zmartwiony? Umilisz dzień i jemu i sobie. Zbyt wielu ludzi popiera ignorancję i szarą prozę życia. Przypadkowy uśmiech jest niespodziewany, a większość z nich po prostu lubi niespodzianki. Ewentualny skutek : osoba może oczywiście wziąć cię za wariata, ale nie przejmuj się. Bycie wariatem jest w porządku.  ☁ Bądź ponad tym Czyli coś, co staram się robić na co dzień. Pomóż nawet w złości. Temu, kogo nie znosisz, nienawidzisz, nie możesz znieść. Po prostu olej wszystko i bądź okej w stosunku do siebie. Wszyscy mamy wady, irytujące nawyki, wkurzające śmiechy. Nie musisz być sympatyczny, ale wystarczą twoje dobre chęci, by okazać dobre serce. Skutek: Oczywiście możesz być wykorzystywany, ale w tym tkwi haczyk. Zachowaj umiar w pomaganiu.

Duże przestrzenie dzielą ludzi

Wielu z nas narzeka, że cierpi na samotność. Że nie ma dobrych kontaktów z rodziną. Rozczarował się, że nie wszystko wygląda idealnie jak w telewizyjnym serialu, który oglądają zamiast rozmawiać. Czym jest rozmowa? To sztuka, którą nieczęsto się już stosuje.  Rozmowa to wymiana informacji między dwojgiem ludźmi. Pytanie, odpowiedź. Adresat, odbiorca. Lecz są to przede wszystkim uczucia, które tworzą wspomnienia i więzi. Duże przestrzenie dzielą ludzi. Po jakimś czasie, gdy masz już wszystko: wielki dom, wielki telewizor, wielkie ego i wielkie bogactwo, uświadamiasz sobie, że zgubiłeś jedno. Rodzinę i miłość, to, co łączyło was kiedyś. Czy dom z marmuru, zimny jak lód, może być przytulny? Owszem, jeśli rządzą nim kochający się domownicy. Najczęściej jednak w tej drodze na szczyt tracimy najcenniejsze rzeczy, które z początku nie wydają nam się takie ważne. Dopiero później uświadamiamy sobie, że bez nich nikt tak naprawdę nie żyje. Wiem, że często to, co mamy w telefonie wydaje si