Rozdział 7,5 Przez kolejny tydzień pracowaliśmy tak wytrwale i dokładnie, jak mogliśmy. Do końca nie wiem, dlaczego McMillan zatrudniła nas, skoro mogła wynająć wyspecjalizowaną ekipę, która przeprowadziłaby remont co najmniej dziesięć razy szybciej niż my. Przez pierwsze dni udało nam się zedrzeć tynk ze ścian, położyć nowy, a teraz nareszcie zaczęliśmy malować. Wszystko potoczyłoby się jak spłatka, gdyby McMillan nie paradowała przez środek salonu ubrana jak milion dolarów, z cappucino w dłoni. Gdy robi to po raz kolejny, ze złośliwym uśmieszkiem przyklejonym do twarzy, nie wytrzymuję. Kobieta znika w drzwiach, a ja schodzę z drabiny. - Mam dosyć. Ona wyraźnie cieszy się z naszej udręki – rzucam wałek na ziemię. Aleks patrzy na mnie przez chwilę, a potem wraca do malowania. - Jesteśmy darmowi – mówi. Patrzę chwilę na ścianę, a potem mówię: - Ogłaszam strajk. Przyjaciele wyglądają na zdezorientowanych. Spoglądają po sobie, nie sp...