Nie czujesz tego, co czułaś kiedyś. Przestał być wyjątkowy. Znudził ci się? Nie, to nie to. Może przez jego wygląd, może to, co sobą reprezentuje. Może chciałaś dla niego zbyt dobrze i nie dałaś mu żyć tak jak chce. Nie widzisz już nic niezwykłego w tym, jak patrzy na świat. Kiedy go odwiedzasz, nie jesteś zafascynowana, nie czekasz na coś nowego, bo wiesz czego możesz się spodziewać. Stał się przewidywalny i wasza więź nie jest już tak mocna jak kiedyś. Coś się ulotniło, coś odeszło, coś zgubiłaś sama, kiedy tutaj szłaś. Ten post nie jest o miłości. Nie o takiej, jaką na wstępie zasugerowałam. Mam nadzieję, że pamiętacie, że jestem jedną z tych osób, które nie znoszą o niej pisać i prawdopodobnie nigdy nie będą. Chodzi o to, co sama nie tak dawno przeżywałam. Mówię o blogu. Ci z was, którzy od dłuższego czasu czytają moje posty (dziękuję) zauważyli pewnie, że jakiś czas temu miałam pewną przerwę w blogowaniu. A właściwie kilka, a takie są najgorsze. Inna sprawa, gdy blog...