Przejdź do głównej zawartości

Postanowienia noworoczne - czy to możliwe?


Zazwyczaj po drugim tygodniu nowego roku zauważamy, że nasze postanowienia gdzieś zniknęły. Rozpłynęły się, teleportowały, cokolwiek. Nie ma. Już długo zastanawiam się, dlaczego nigdy nie umiałam trzymać się tego, co sobie postanowiłam. 
♡ Postanowienia były raczej ciężkie do wykonania.
♡ Tak naprawdę, nie zależało mi na nich.



Chyba na odwal wymyślałam coś, do czego powinnam dojść w nowym roku, co powinnam osiągnąć. Lecz sęk w tym, by  uzgodnić sama ze sobą (powodzenia), czego chcesz i na czym ci zależy. Gdy walniesz na swoją listę coś typu:
W nowym roku będę piękna i bogata!
to ciężko ci będzie to osiągnąć. Sami zniechęcamy się, gdy na drodze życia nie pojawia się nagle fortuna i miłość życia. Najlepiej zacząć od czegoś prostego, od istotnego celu, który jest dla nas ważny, osobisty. Kiedy wiemy do czego dążyć, wiemy też jak mamy to osiągnąć.
Co nie zmienia faktu, że nie jestem fanką postanowień noworocznych. Wyznaję filozofię, że jeżeli coś ma się w moim życiu zdarzyć, to się wydarzy bez mojej pomocy. Nie potrzebuję nowego roku, by coś w sobie zmienić i zmobilizować się do działania. I choć przełom 2015-2016 kojarzy się z nową szansą, którą co roku daje nam życie, czy nie możesz mieć tej szansy na co dzień? Nie no, trzeba czekać na zaproszenie *sarkaźmik*. 
W każdym razie, jeżeli jesteś osobą, która ma/miała jakieś postanowienia, życzę ci powodzenia. A jeśli utraciłeś te plany, to postaraj się je odzyskać. Tylko pomyśl, czy to dokładnie to, czego chcesz.


(tak, wiem, że już szesnaście dni po nowym roku)

Witajcie!
Mam nadzieję, że dobrze spędziliście ten dzień :). Ja zmusiłam się do wyjścia na mróz i zrobienia paru zdjęć (strasznie dawno nie wychodziłam nigdzie z aparatem). Efekty dzisiejszego wyjścia z przyjaciółką widzicie powyżej, w kolejnych postach pojawią się następne. Powoli zaczynam nabierać przekonania, że zima potrafi być piękną porą roku, no nie wliczając szybko zapadającego zmroku i mrozu. Życzę wam miłego wieczoru!

Komentarze

  1. Piękne zdjęcia! Zima bez mrozu byłaby moją ulubioną porą roku :D

    matrelsy.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Myślę że powinniśmy najpierw zaczynać od najłatwiejszych rzeczy. Wtedy te trudniejsze puda nam sie wykonać szybciej :)
    Bardzo ładne zdjęcia!
    Pozdrawiam
    Mój blog-klik ♡

    OdpowiedzUsuń
  3. Tak jak ty uważam, ze nie potrzebuje nowego roku by coś zmienić. Ja chyba zmuszę się dzis na zdjęcia
    Pozdrawiam,Madda
    blog ->klik

    OdpowiedzUsuń
  4. Miałam podobnie, ale to jest przyzwyczajenie 'taka tradycja', że trzeba postanowić sobie coś w Nowym Roku. Mało kto wie, że trzeba to robić z sensem, a nie wypisywać głupoty 'aby było' :D

    http://pauuls.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Największe niesprawiedliwości świata

Myśl dnia: ten moment, gdy nawet osiedlowy supermarket ma Instagrama, a ty nie i zastanawiasz się co takiego mogą tam wrzucać. Zdjęcia szynki z promocji? Pomijając tym razem poważne tematy, trochę się pośmiejemy (powodzenia, moje poczucie humoru jest dziwne) rozważając nad tym co przeszkadza nam w świecie.  Zapraszam na post pełen nawiasów i subiektywnych podpunktów trochę po nic. A jednak po coś. ☆ Najbardziej denerwują mnie osoby, które jedzą, jedzą, i nie tyją (wcale nie jestem jedną z nich ciii, to koncepcja samoirytacji). Mogą wtrąbić cały słoik Nutelli, dobić to grubymi naleśnikami na oleju, z syropem klonowym i cukrem, a nogi nadal wyglądają jak z paryskiego wybiegu. Ugh. ☆ Łączenie kolorów. Kiedy ty boisz się połączyć czarny z żółtym, a te wszystk...

Książka o promyczku

Jeśli kiedykolwiek chciałeś poddać się tylko dlatego, że było trudno, powinieneś przeczytać wspaniałe dzieło Kim Holden. Książka chwyciła mnie za gardło, przydusiła, a na koniec wywołała niemożliwy do powstrzymania potok łez. Masz przed sobą taki krajobraz: jezioro, chmurne popołudnie. Na pomoście siedzi dziewczyna z nogami podkulonymi pod samą brodę i kiwa się w tył-przód jakby miała chorobę sierocą. Szara przestrzeń otacza ten samotny punkcik, mimo że w około turyści na kocach łudzą się o trochę słońca. Po twarzy bieduli strumieniami płyną łzy, sprawiając, że wygląda szalenie nieatrakcyjnie, ale co tam.  Pytanie: Co tak naprawdę robi? Odpowiedź: Czyta najpiękniejszą, najbardziej nieziemską książkę jaką mógł wymyślić człowiek. Właściwie, może Kim Holden nie jest człowiekiem? Może jest wszechwiedzącą maszyną do pisania wyrywających serca powieści? Może jej życiową misją jest uczenie nas, [SPOILER ALERT] że tak naprawdę to nie śmierć jest najważniejsza?

Kot dla uwagi

http://www.unsplash.com Naprawdę dawno mnie tu nie było, więc trzy miesiące spóźniona, witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie jeszcze lepszy niż ten poprzedni. Przyznajcie się, kto zdążył już złamać swoje postanowienia? Dzisiaj przychodzę do was tak właściwie... z niczym. Przepraszam. Daję znać, że żyję i jeżeli ktoś pozostał jeszcze na tych starych śmieciach, mam nadzieję, że mój warsztat nadal będzie was zadowalał. A teraz czas na lanie wody. Upływający czas mierzę nie tylko zerkając na białe kartki kalendarza, ale też przez patrzenie w lustro. Włosy, które w sierpniu sięgały nad ramię, teraz urosły o dobre sześć centymetrów. Mam wrażenie, że jeszcze te prawie pół roku temu uważałam się o wiele mądrzejszą niż jestem teraz, ale cóż, tak bywa. Mam nadzieję, że niedługo znowu zacznę gadać od rzeczy. Nie wiem nawet o czym powinnam pisać. Nie kręci mnie już wysławianie się na każdy temat, a także lanie wody (udawajmy, że właśnie teraz tego nie ...