Przejdź do głównej zawartości

To nie brat


Z każdym dniem czuję, że braknie mi pomysłów. Kolejny raz się do tego przyznaję, choć to niczego nie zmienia, ale wtedy jest mi lżej. I piszę dalej. Patrzę na inne blogi, zastanawiam się, skąd tyle inspiracji i pomysłów na nowe notki, nowe tematy, zmiany designu bloga. Gdyby o blogu nie przypominała mi przyjaciółka, kompletnie bym go zaniedbała. Nie chodzi o to, że już mi nie zależy. Po prostu smażę się w tym upale, a wtedy człowiek  na nic chęci nie ma. Jednak postanowiłam iść na ciosem i pisać to, co ślina mi na język przyniesie.


Przyjaźń.

Kiedy ktoś rozpoczyna z nami nową znajomość, zastanawiamy się, co tam naprawdę nim kieruje. Jakie są jego intencje: dobre czy złe? Bardzo wielu ludzi wokół nas żeruje tylko na nasze przywileje, majątek czy znajomości. Musimy pamiętać, że oni nie są przy nas na dobre i na złe. Kiedy ktoś opuszcza cię w biedzie - sam daje dowód, że nie warto z kimś takim obcować. Przyjacielem nie jest ktoś, kto odchodzi, gdy potrzebujesz pomocy. 


Nie jest nim osoba, która ma dla ciebie czas, gdy ty masz pieniądze. Otwórz oczy i nie daj się omotać fikcyjnej "przyjaźni". Nie trać czasu na takich ludzi. Blisko ciebie mogą znajdować się naprawdę fantastyczni ludzie o dobrych intencjach, gotowi na poświęcenia. Możesz ich nie zauważać, ale rozejrzyj się. Może jesteś dla kogoś takiego sarkastyczny, opryskliwy? Nie przelewaj swojej złości na dobrych ludzi. Nawet jeśli ktoś kiedyś popełnił błąd, nie odrzucaj go. Jestem zwolenniczką dawania drugich szans, ale zawsze po przemyśleniu sytuacji. Nie umiem tak po prostu kogoś odrzucić. Też tak spróbuj. 

Podsumowując - nie trać czasu na fałszywych ludzi i ich fałszywe uśmiechy, fałszywe rady, fałszywe obietnice. Rozejrzyj się. Istnieją jeszcze dobrzy ludzie.

Komentarze

  1. Mimo, że nie miałaś pomysłu wyszedł całkiem w porządku post. Może musisz zrobić coś szalonego itp., żeby wróciła wena i jakieś nowe inspiracje :P
    (Mój blog)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja ostatnio dałam drugą szansę przyjaciółce i zawiodłam się :(. Ale może to i dobrze - teraz wiem, że nie mogę na nią liczyć ;).

    Pozdrawiam cieplutko,
    Do what you love - klik!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Mimo wszystko, drugą szansę zawsze warto dać. Każdemu się przyda, bo wszyscy popełniamy błędy. :)

      Usuń
  3. Ale fajny ciekawy post i super ładne zdjęcia! <33 xxx

    Zapraszam na nowy post na blogu! Jeśli sie spodoba to mozecie skomentować i zaobserwowac bloga! BUZIAAK! <3
    veronicas-veronicass.blogspot.no

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Black Heart

Kto miał chociaż raz przemożone wrażenie, że nie wie, co chce w życiu robić..? A jeśli wie, to waha się, czy na pewno będzie się spełniał w danym zawodzie, czy wytrwa? Tematyka dzisiejszego postu nie będzie o doradztwie zawodowym - Boże, broń! Nie wyobrażam sobie, że coś takiego mogłoby wyjść spod mego pióra. Niech ktoś mi o tym przypomni, kiedy skończę jakieś dwadzieścia lat i obym nie została właśnie doradcą zawodowym...  Chciałam napisać, że wszystkiego warto próbować. Mądrość życiowa, o której czytamy, którą napotykamy, nie wzięła się z niczego. Ktoś musiał coś robić, działać, angażować się - a z tym jest teraz problem. Mogę potwierdzić w stu procentach na przykładzie kilku znajomych. Żeby grupowo się w coś zaangażować, wszystkich trzeba ciągnąć na siłę. Żadnej dobrej woli. Żadnej chęci i ciekawości. Zresztą, nie wiedzą co tracą. Najgłębsze wartości życia trzeba odkryć samemu, pokonując swoje wewnętrzne bariery. Nikt niczego się nie nauczy, jedynie czytając książki i cytując...

Tutaj jestem!

Na pewno każdy z młodych, początkujących pisarzy ma taki okres, gdy zastanawia się nad swoim debiutem. Myślimy i myślimy, ale często nasze zmagania spełzają na niczym. Niedawno wysłałam próbkę swojego opowiadania do gazety. Nie otrzymując odpowiedzi przez dłuższy czas, wysłałam kolejny raz swoją prośbę. Tak to się ciągnęło, aż w końcu dostałam odpowiedź. Dosyć neutralną, bo okazało się, że nie mogą umieścić mojego opowiadania, ale zapraszają do wzięcia udziału w konkursie literackim. Okej. Jako, że jestem osobą bardzo dużo myślącą, to zaczęłam układać sobie w głowie przemyślenia i przeróżne wyjścia. Po pierwsze, cieszę się, że chociaż spróbowałam (dziwię się, że nie zwrócili mi uwagi za spam :3), mimo odmowy i postanowiłam zrobić pierwszy krok ku osiągnięciu swojego celu. Lecz co jeszcze mogę zrobić? 

Pokonać złość

/udowodnić, że może być lepiej. Zacznę od tego, że sama często denerwuję się z różnych powodów, ale ten post jest o jednym: człowieku. Każdy z nas zna sytuację, gdy nie może wytrzymać czyjegoś zachowania, sposobu bycia czy po prostu obecności. Zanim zacznę całą rozprawkę o pokonywaniu złości, chcę o czymś wspomnieć. Wiem, że często nie mamy wpływu na nasze uczucia, ale zastanów się, zanim zaczniesz kłócić się z kimś o to, kim jest. Wiem, że jesteśmy tylko ludźmi i niektóre rzeczy nas ponoszą, ale nie możemy mieć pretensji do nikogo za to jak prowadzi swoje życie. Możemy zwrócić uwagę danej osobie, jeżeli coś nam nie pasuje w jej/jego zachowaniu, ale pamiętajmy o konstruktywnej krytyce.