Przejdź do głównej zawartości

Co zyskujemy dzięki blogowaniu?

Blogi nie tylko dają nam rozeznanie w świecie wszechmocnych Internetów, jak mogłaby myśleć większość z jego użytkowników. Dzięki prowadzeniu takiej strony uczymy się kreatywności, odporności na hejty i hejterów, pewności siebie, charyzmy.
 ✿
Wymyślamy przeróżne pomysły na notki, którymi się przeganiamy. Próbujemy znaleźć jak najciekawszy, najbardziej niespotykany temat, który pobudzi czytelników. Chcemy się wyróżnić. Zdobyć zainteresowanie. Naszym celem jest wybicie się spod tafli wielu milionów blogów, które - nie oszukujmy się, robią to samo. Każdy post wymaga od nas nieprawdopodobnej kreatywności, bo kto będzie go czytał, jeśli co drugi temat będzie nawiązywał do tego samego? Jeśli to będzie masło maślane? No nikt. Blogosfera jest kopalnią kreatywności i pomysłów.
 ✿
Uczymy się ignorować hejty. Szczególnie te bezpodstawne, niekonstruktywne. Nie możemy się przejmować każdą krytyką, bo po kilku takich dogryzkach usunęlibyśmy bloga, nie mogąc tego wytrzymać. To uodparnia nas psychicznie. Bardziej doświadczeni blogerzy/blogerki wiedzą, że nie należy brać do siebie każdego takiego komentarza, nie wolno się tym przejmować! Ale warto włączyć weryfikację komentarzy ;).
 ✿
Pewności siebie? Serio? TAK. Prowadząc bloga wyrażamy przecież swoje zdanie na jakiś temat. Uświadamiamy sobie, że my MOŻEMY mieć własne zdanie i nikt nie może nas go wyzbyć. Pokonujemy nieśmiałość, bo tutaj przecież jesteśmy osobami publicznymi. Sama miałam OGROMNY problem z nieśmiałością, ale powoli, powolutku przezwyciężyłam jej większą część. Blog mi w tym pomógł. Wyrażam tu swoje zdanie, ale przecież poznaję również nowych ludzi. Komentuję inne blogi, inni autorzy komentują mój blog. Zyskujemy pewność siebie.
Nawiązałam już do charyzmy. Poznajemy tu różnych ciekawych ludzi, nawiązujemy nowe kontakty i nie boimy się 'rozmawiać' z innymi. Tutaj chyba nie ma zbyt wiele do dodania. :)






Komentarze

  1. Wszystko o czym napisałaś to prawda! Mój blog mi osobiście pozwala się trochę otworzyć na ludzi :)
    faszynerka.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. Masz rację ! Blog to coś czego nie da się zastąpić <33
    iwbeg1.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. Idealnie to opisałaś. Mam bardzo podobne odczucia co do tego. Najważniejsze to nie wsadzić się swojej pasji.

    niutta.blogspot.com
    ~Niuta.

    OdpowiedzUsuń
  4. Największa zaleta to budowanie własnego "JA". Często wiele osób, które nie potrafią przebić się w życiu realnym na blogu mogą wreszcie wyrazić siebie, a z czasem przekłada się to na życie realne.
    http://agima-hangar.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze ze podjęłaś się napisania postu na taki temat. Zgadzam się z tym w 100% - ogólnie pisanie niesie za sobą same pozytywy


    natlok-mysli.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. każdy musi od czegoś zacząć, niektórzy, którzy już się wybili po prostu zapominają o tym, że sami od tego zaczynali
    plainess[klik]

    OdpowiedzUsuń
  7. Fajny blog jestem pierwszy raz ale wiem ze nie ostatni
    Ja wczoraj zaczęłam moja przygodę z blogowaniem zapraszam
    wikoomania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  8. super pomysl na bloga

    zapraszam na bloga koleżanki :)

    http://karolina--blog.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Czasami nawet nie zdajemy sobie sprawy ile daje nam blog, widać to dopiero po czasie.
    Bo przecież nic nigdy samo nie przychodzi od razu
    blog ->klik

    OdpowiedzUsuń
  10. dobrze to opisałaś ! Zgadzam się praktycznie ze wszystkim i ogółem ciekawy pomysł na wpis :)
    http://czekoo.blogspot.com/ <--- Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Największe niesprawiedliwości świata

Myśl dnia: ten moment, gdy nawet osiedlowy supermarket ma Instagrama, a ty nie i zastanawiasz się co takiego mogą tam wrzucać. Zdjęcia szynki z promocji? Pomijając tym razem poważne tematy, trochę się pośmiejemy (powodzenia, moje poczucie humoru jest dziwne) rozważając nad tym co przeszkadza nam w świecie.  Zapraszam na post pełen nawiasów i subiektywnych podpunktów trochę po nic. A jednak po coś. ☆ Najbardziej denerwują mnie osoby, które jedzą, jedzą, i nie tyją (wcale nie jestem jedną z nich ciii, to koncepcja samoirytacji). Mogą wtrąbić cały słoik Nutelli, dobić to grubymi naleśnikami na oleju, z syropem klonowym i cukrem, a nogi nadal wyglądają jak z paryskiego wybiegu. Ugh. ☆ Łączenie kolorów. Kiedy ty boisz się połączyć czarny z żółtym, a te wszystk...

Książka o promyczku

Jeśli kiedykolwiek chciałeś poddać się tylko dlatego, że było trudno, powinieneś przeczytać wspaniałe dzieło Kim Holden. Książka chwyciła mnie za gardło, przydusiła, a na koniec wywołała niemożliwy do powstrzymania potok łez. Masz przed sobą taki krajobraz: jezioro, chmurne popołudnie. Na pomoście siedzi dziewczyna z nogami podkulonymi pod samą brodę i kiwa się w tył-przód jakby miała chorobę sierocą. Szara przestrzeń otacza ten samotny punkcik, mimo że w około turyści na kocach łudzą się o trochę słońca. Po twarzy bieduli strumieniami płyną łzy, sprawiając, że wygląda szalenie nieatrakcyjnie, ale co tam.  Pytanie: Co tak naprawdę robi? Odpowiedź: Czyta najpiękniejszą, najbardziej nieziemską książkę jaką mógł wymyślić człowiek. Właściwie, może Kim Holden nie jest człowiekiem? Może jest wszechwiedzącą maszyną do pisania wyrywających serca powieści? Może jej życiową misją jest uczenie nas, [SPOILER ALERT] że tak naprawdę to nie śmierć jest najważniejsza?

Kot dla uwagi

http://www.unsplash.com Naprawdę dawno mnie tu nie było, więc trzy miesiące spóźniona, witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie jeszcze lepszy niż ten poprzedni. Przyznajcie się, kto zdążył już złamać swoje postanowienia? Dzisiaj przychodzę do was tak właściwie... z niczym. Przepraszam. Daję znać, że żyję i jeżeli ktoś pozostał jeszcze na tych starych śmieciach, mam nadzieję, że mój warsztat nadal będzie was zadowalał. A teraz czas na lanie wody. Upływający czas mierzę nie tylko zerkając na białe kartki kalendarza, ale też przez patrzenie w lustro. Włosy, które w sierpniu sięgały nad ramię, teraz urosły o dobre sześć centymetrów. Mam wrażenie, że jeszcze te prawie pół roku temu uważałam się o wiele mądrzejszą niż jestem teraz, ale cóż, tak bywa. Mam nadzieję, że niedługo znowu zacznę gadać od rzeczy. Nie wiem nawet o czym powinnam pisać. Nie kręci mnie już wysławianie się na każdy temat, a także lanie wody (udawajmy, że właśnie teraz tego nie ...