Przejdź do głównej zawartości

Głowa do góry, noga za nogą i do przodu!

Nareszcie miałam szansę zaznać prowizorycznej zimy. Chyba większość osób się ze mną zgodzi, że ten grudzień był godny pożałowania. Milimetr śniegu na ziemi, albo w ogóle - jak to u mnie było. Teraz Matka Natura postanowiła nadrobić swoje zaległości.  Na prawdę, byłam bliska złamania nogi podczas powrotu do domu (xd), ale było to co najmniej śmieszne. Nagle jedna noga jedzie na lewo, potem druga na prawo. A potem obie do przodu albo do tyłu. W tamtym momencie przydałyby mi się kijki, żeby wbić się w chodnik i dojść do celu bez narażenia życia. Podsumowując - ślizgałam się jak na lodowisku, 30 razy byłam bliska wywalenia się i zjechania na plecach z górki.

zdjęcie z końca grudnia :') za zimno na spacerki xd

Zaczęłam trochę dziwnie, wiem xd. Musiałam, po prostu MUSIAŁAM podzielić się z wami, moimi odczuciami co do tej spóźnionej zimy. Tymczasem, chciałabym poruszyć temat akceptowania siebie.

Trudno znaleźć człowieka, który ZAWSZE kochał siebie samego, który OD POCZĄTKU wiedział, że jest wyjątkowy. I raczej niewielu jest pewnych siebie. Mówimy sobie:
  • Jestem gruba i brzydka,
  • Nic mi się nie udaje,
  • Mam okropną twarz,
  • Mam pożałowania godny charakter,
  • Chciałabym być taka jak ona.
Po pierwsze, nie powinniśmy się porównywać do innych ludzi. Nie powinniśmy chcieć być tacy, jak oni. Nie wiemy, czy nie przeżyli jakiejś tragedii, czy nie jest im ciężko w życiu. Każdy z nas jest wyjątkowy i trzeba być sobą.
Jeśli masz nadwagę i nie potrafisz tego zaakceptować, ćwicz, ćwicz i jeszcze raz ĆWICZ. Znajdź kogoś, kto potrafi cię zmotywować.  Skacz na skakance. Rób brzuszki. Jeśli nie chce ci się biegać na polach, po mieście, nad jeziorem - biegaj po schodach (nie odpowiadam za złamania i skręcenia :>). Nabierzesz mięśni. Osiągnij to, o czym marzysz - zgrabną sylwetkę. Ale nie możesz narzekać, że nigdy ci się to nie uda, siedząc na kanapie i obżerając się czekoladą z nadzieniem truskawkowym.
Jeśli myślisz, że jesteś brzydka, stań przed lustrem i wymień wszystkie swoje najdrobniejsze atuty. Takie, których, być może, wcześniej nie zauważałaś. Od piegów do ładnego nosa. Choćby te najbardziej absurdalne. Naucz się, że każda dziewczyna jest piękna na swój sposób, jest jedyna i niepowtarzalna. Wbrew pozorom, to proste. 

DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, DASZ RADĘ, !!!
(taka motywacja ode mnie :3)

 Akceptacja siebie jest ważna, bo wiąże się to z wiarą w swoje możliwości i umiejętności. My - jako młode kobiety, mamy czuć się pewne siebie, mamy kochać swoje ciało, nie wstydzić się siebie. To nie nasz problem, co myślą o nas inni. Należy po prostu podnieść głowę do góry i iść, noga za nogą. Dbajmy o siebie, nie dajmy sobie wmówić, że jesteśmy grube, brzydkie i nieutalentowane. Każda z nas jest niezwykła. Tylko niektóre jeszcze tego nie odkryły. 

♡♡♡





Zdjęcia przerabiałam w Gimpie :)

Komentarze

  1. Bardzo ciekawy post i słuszne przemyślenia ^^ Może wspólna obserwacja ?
    http://czekoo.blogspot.com/ <--- Zapraszam :3

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo ładne zdjęcia :) http://czarnykleks.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo dobrze napisany post i zdjęcia przyciągają uwagę :) Kochana mogę Cię prosić o pomoc - kliknięcie w link do płaszczyka w moim ostatnim poście ?:)
    http://kasjaa.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Największe niesprawiedliwości świata

Myśl dnia: ten moment, gdy nawet osiedlowy supermarket ma Instagrama, a ty nie i zastanawiasz się co takiego mogą tam wrzucać. Zdjęcia szynki z promocji? Pomijając tym razem poważne tematy, trochę się pośmiejemy (powodzenia, moje poczucie humoru jest dziwne) rozważając nad tym co przeszkadza nam w świecie.  Zapraszam na post pełen nawiasów i subiektywnych podpunktów trochę po nic. A jednak po coś. ☆ Najbardziej denerwują mnie osoby, które jedzą, jedzą, i nie tyją (wcale nie jestem jedną z nich ciii, to koncepcja samoirytacji). Mogą wtrąbić cały słoik Nutelli, dobić to grubymi naleśnikami na oleju, z syropem klonowym i cukrem, a nogi nadal wyglądają jak z paryskiego wybiegu. Ugh. ☆ Łączenie kolorów. Kiedy ty boisz się połączyć czarny z żółtym, a te wszystk...

Książka o promyczku

Jeśli kiedykolwiek chciałeś poddać się tylko dlatego, że było trudno, powinieneś przeczytać wspaniałe dzieło Kim Holden. Książka chwyciła mnie za gardło, przydusiła, a na koniec wywołała niemożliwy do powstrzymania potok łez. Masz przed sobą taki krajobraz: jezioro, chmurne popołudnie. Na pomoście siedzi dziewczyna z nogami podkulonymi pod samą brodę i kiwa się w tył-przód jakby miała chorobę sierocą. Szara przestrzeń otacza ten samotny punkcik, mimo że w około turyści na kocach łudzą się o trochę słońca. Po twarzy bieduli strumieniami płyną łzy, sprawiając, że wygląda szalenie nieatrakcyjnie, ale co tam.  Pytanie: Co tak naprawdę robi? Odpowiedź: Czyta najpiękniejszą, najbardziej nieziemską książkę jaką mógł wymyślić człowiek. Właściwie, może Kim Holden nie jest człowiekiem? Może jest wszechwiedzącą maszyną do pisania wyrywających serca powieści? Może jej życiową misją jest uczenie nas, [SPOILER ALERT] że tak naprawdę to nie śmierć jest najważniejsza?

Kot dla uwagi

http://www.unsplash.com Naprawdę dawno mnie tu nie było, więc trzy miesiące spóźniona, witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie jeszcze lepszy niż ten poprzedni. Przyznajcie się, kto zdążył już złamać swoje postanowienia? Dzisiaj przychodzę do was tak właściwie... z niczym. Przepraszam. Daję znać, że żyję i jeżeli ktoś pozostał jeszcze na tych starych śmieciach, mam nadzieję, że mój warsztat nadal będzie was zadowalał. A teraz czas na lanie wody. Upływający czas mierzę nie tylko zerkając na białe kartki kalendarza, ale też przez patrzenie w lustro. Włosy, które w sierpniu sięgały nad ramię, teraz urosły o dobre sześć centymetrów. Mam wrażenie, że jeszcze te prawie pół roku temu uważałam się o wiele mądrzejszą niż jestem teraz, ale cóż, tak bywa. Mam nadzieję, że niedługo znowu zacznę gadać od rzeczy. Nie wiem nawet o czym powinnam pisać. Nie kręci mnie już wysławianie się na każdy temat, a także lanie wody (udawajmy, że właśnie teraz tego nie ...