Przejdź do głównej zawartości

La Lune 8

La Lune #8

- Edward? Na serio? - spytał chłopak.
- No... tak, na serio – tłumaczyła się Laura.
- Nie musisz udawać, słyszałem każde słowo.
- Podsłuchiwałeś ?! - spytała udając oburzenie dziewczyna.
- Jasne, że nie. Przechodziłem obok i usłyszałem. Tyle – teraz zwrócił się do Klary – naprawdę jestem powodem twojej choroby?
Laura, widząc zakłopotanie przyjaciółki, przypomniała sobie, że Klara nigdy nie lubiła rozmów tego typu.
- Daj jej spokój. Przynajmniej na razie - Laura spojrzała gniewnie na chłopaka.
- Dobra, dobra. Ja tylko...
- Nie "ja tylko". Niech ma chociaż chwilę spokoju. Nie widzisz jaka jest blada? - powiedziała Laura, a Klara zrobiła "zbolałą" minę.
- No okej, poczekam na korytarzu – powiedział chłopak i wyszedł.
Przyjaciółki spojrzały na siebie i wybuchły śmiechem.
- Ty jesteś dobra... Naprawdę dobra... - stwierdziła Klara.
Po jakimś czasie dziewczyna otrzymała wypis ze szpitala. Do tematu nigdy więcej nie wracano. Nadeszły wakacje, lecz wraz z nimi i dzień wyjazdu Laury. Przyjaciółki stały na lotnisku. Obie nie wiedziały co powiedzieć.
- Przyślesz czasem pocztówkę? - spytała Klara, chcąc, by zabrzmiało to w miarę beztrosko – tą z rzeźbami z lodu?
- Będę pisać codziennie – uśmiechnęła się Laura – i dzwonić też.
Nagle rozległ się głos, nakazujący wszystkim pasażerom wejście do samolotu.
- Muszę już iść.
Przyjaciółki przytuliły się. Klara obserwowała odlatujący samolot, próbując się nie rozkleić. Zamówiła taksówkę i wróciła do domu. Chcąc wrócić do normalnego trybu życia, wyprowadziła psa. Błąkała się po osiedlach, rozmyślając o wydarzeniach ostatnich miesięcy. Spojrzała na zegarek i mimowolnie pomyślała, że Laurę czeka jeszcze długa droga. Ochłodziło się, więc postanowiła już wracać. Weszła do kuchni, zrobiła kolację, włączyła telewizor. Właśnie leciały wiadomości. Dziewczyna stanęła na środku salonu.
- Dziś o godzinie 18:39 rozbił się samolot lecący do Czech. Władze przeprowadzają śledztwo. Pewne jest już, że nikt nie przeżył. Powód wypadku - nieznany – informowała reporterka.
Klarę wmurowało w ziemię. Talerz z jedzeniem spadł na podłogę, rozbijając się na kawałki.
- Laura nie żyje. Nie żyje... Ona nie żyje... - powtarzała sobie w myślach.
Usiadła przed kanapą i skuliła się. Łzy pociekły jej po policzkach. Nie zważała na ręce poranione od szkła.
- To nie może być prawda... Nie może – szeptała.
- Może - powiedział zachrypnięty głos zza niej – I to dopiero początek.
Lecz Klara nie zwróciła na to uwagi. Jej wzrok przeniósł się na ciemne niebo. Wstała i podeszła do okna. W przypływie rozpaczy, stanęła na krawędzi parapetu i rzuciła się w ciemność, która wydawała się nie mieć końca...

KONIEC

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Kot dla uwagi

http://www.unsplash.com Naprawdę dawno mnie tu nie było, więc trzy miesiące spóźniona, witam wszystkich w nowym roku! Mam nadzieję, że dla wszystkich będzie jeszcze lepszy niż ten poprzedni. Przyznajcie się, kto zdążył już złamać swoje postanowienia? Dzisiaj przychodzę do was tak właściwie... z niczym. Przepraszam. Daję znać, że żyję i jeżeli ktoś pozostał jeszcze na tych starych śmieciach, mam nadzieję, że mój warsztat nadal będzie was zadowalał. A teraz czas na lanie wody. Upływający czas mierzę nie tylko zerkając na białe kartki kalendarza, ale też przez patrzenie w lustro. Włosy, które w sierpniu sięgały nad ramię, teraz urosły o dobre sześć centymetrów. Mam wrażenie, że jeszcze te prawie pół roku temu uważałam się o wiele mądrzejszą niż jestem teraz, ale cóż, tak bywa. Mam nadzieję, że niedługo znowu zacznę gadać od rzeczy. Nie wiem nawet o czym powinnam pisać. Nie kręci mnie już wysławianie się na każdy temat, a także lanie wody (udawajmy, że właśnie teraz tego nie ...

Książka o promyczku

Jeśli kiedykolwiek chciałeś poddać się tylko dlatego, że było trudno, powinieneś przeczytać wspaniałe dzieło Kim Holden. Książka chwyciła mnie za gardło, przydusiła, a na koniec wywołała niemożliwy do powstrzymania potok łez. Masz przed sobą taki krajobraz: jezioro, chmurne popołudnie. Na pomoście siedzi dziewczyna z nogami podkulonymi pod samą brodę i kiwa się w tył-przód jakby miała chorobę sierocą. Szara przestrzeń otacza ten samotny punkcik, mimo że w około turyści na kocach łudzą się o trochę słońca. Po twarzy bieduli strumieniami płyną łzy, sprawiając, że wygląda szalenie nieatrakcyjnie, ale co tam.  Pytanie: Co tak naprawdę robi? Odpowiedź: Czyta najpiękniejszą, najbardziej nieziemską książkę jaką mógł wymyślić człowiek. Właściwie, może Kim Holden nie jest człowiekiem? Może jest wszechwiedzącą maszyną do pisania wyrywających serca powieści? Może jej życiową misją jest uczenie nas, [SPOILER ALERT] że tak naprawdę to nie śmierć jest najważniejsza?

Największe niesprawiedliwości świata

Myśl dnia: ten moment, gdy nawet osiedlowy supermarket ma Instagrama, a ty nie i zastanawiasz się co takiego mogą tam wrzucać. Zdjęcia szynki z promocji? Pomijając tym razem poważne tematy, trochę się pośmiejemy (powodzenia, moje poczucie humoru jest dziwne) rozważając nad tym co przeszkadza nam w świecie.  Zapraszam na post pełen nawiasów i subiektywnych podpunktów trochę po nic. A jednak po coś. ☆ Najbardziej denerwują mnie osoby, które jedzą, jedzą, i nie tyją (wcale nie jestem jedną z nich ciii, to koncepcja samoirytacji). Mogą wtrąbić cały słoik Nutelli, dobić to grubymi naleśnikami na oleju, z syropem klonowym i cukrem, a nogi nadal wyglądają jak z paryskiego wybiegu. Ugh. ☆ Łączenie kolorów. Kiedy ty boisz się połączyć czarny z żółtym, a te wszystk...