Przejdź do głównej zawartości

Kilka dziwnych nawyków...


Jak już dobrze wiecie, jednym z moich zainteresowań jest pisanie. O tym chcę dzisiaj się rozpisać.
Niektórzy ludzie siadają przed komputerem i piszą, mają wenę twórczą 24/24h, ale to rzadkie przypadki. Każdy początkujący pisarz spotkał się kiedyś z brakiem pomysłu. Sama miewam takie chwile, gdy myślę sobie: dobra, zabiorę się do pisania. I kompletnie nic z tego nie wychodzi. Siedzę i gapię się z otępieniem w ekran. Mam w głowie mnóstwo pomysłów, ale nie mam bladego pojęcia jak przelać je na klawiaturę. Innym razem potrafię usiąść i napisać ponad dziesięcio-stronicową, zapierającą dech w piersiach historię, ot tak! Najczęściej jednak nawiedza mnie dziwne dopasowanie mojego otoczenia do sytuacji, którą chcę przedstawić w opowiadaniu. To ułatwia mi pisanie i dokładniejsze wyobrażenie sobie miejsca, poczucia tego, co czuje bohater. Na przykład, gdy opisywałam scenę śmierci matki Aiden w Ulicy Scar'ów, siedziałam wieczorem, w ciemnym pokoju, ze słuchawkami na uszach. Lepiej mi było postawić się w sytuacji bohaterki. Oczyma wyobraźni widziałam przed sobą czarne, puste źrenice jej matki, wpatrujące się we mnie. Czasami miejsce, gdzie piszę nie jest w ogóle związane z opowiadaniem. W innej historii, dziewczyna musiała wyjechać. Wtedy ubzdurałam sobie, że muszę otworzyć okno i odsłonić wszystkie żaluzje, a krzesło ustawić pod oknem. Musiałam mieć związane włosy, w pokoju miała panować kompletna cisza. Nie zwariowałam, prawda?



Co robić, gdy zabraknie weny? 

Jeszcze kiedyś, gdy zaczynałam swoją przygodę z  pisaniem, a nawiedzał mnie brak natchnienia, wszyscy mówili mi, że powinnam się jakoś zainspirować i zmotywować. Próbowałam, ale nic z tego. Wena nie przychodziła. Teraz wiem, że jeśli najzwyczajniej w świecie nie idzie mi pisanie, to powinnam zrobić sobie przerwę. Czasami kilkugodzinną, czasami kilkudniową. Potem wracam do tego, co zaczęłam i blokada mija. Najczęściej, najlepszym wyjściem jest wyłączenie myślenia, porzucenie na trochę opowiadania. Gdy wrócisz, zobaczysz błędy językowe, dziwnie poskładane zdania czy niezbyt interesujący dialog. Zaczniesz myśleć trzeźwiej (kto tu mówi o trzeźwości - wczoraj napisałam trzy strony opowiadania, praktycznie śpiąc. Nie pamiętam nawet, kiedy moje palce wystukiwały kolejne słowa na klawiaturze. Pół przytomna patrzyłam tylko na ekran i obserwowałam pojawiające się zdania. Co więcej - te trzy strony są, póki co, najlepsze).


Komentarze

  1. Ja również piszę opowiadania (nie na blogu) ;). Potrafię parę dni chodzić z myślą, że zupełnie nie mam pomysłu na dalszy ciąg, po czym siąść do komputera i napisać kilka dobrych stron :).

    Pozdrawiam,
    Do what you love - klik

    OdpowiedzUsuń
  2. Świetny post, ciekawy. Cudownie, że piszesz, ja też chcę, lubię pisać opowiadania, a nawet wypracowania z polskiego. Tylko nie wiem dlaczego nie mogę się zabrać do opowiadań.
    fotographyfire.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. śliczne zdjęcia :)
    eunikovakinga.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Black Heart

Kto miał chociaż raz przemożone wrażenie, że nie wie, co chce w życiu robić..? A jeśli wie, to waha się, czy na pewno będzie się spełniał w danym zawodzie, czy wytrwa? Tematyka dzisiejszego postu nie będzie o doradztwie zawodowym - Boże, broń! Nie wyobrażam sobie, że coś takiego mogłoby wyjść spod mego pióra. Niech ktoś mi o tym przypomni, kiedy skończę jakieś dwadzieścia lat i obym nie została właśnie doradcą zawodowym...  Chciałam napisać, że wszystkiego warto próbować. Mądrość życiowa, o której czytamy, którą napotykamy, nie wzięła się z niczego. Ktoś musiał coś robić, działać, angażować się - a z tym jest teraz problem. Mogę potwierdzić w stu procentach na przykładzie kilku znajomych. Żeby grupowo się w coś zaangażować, wszystkich trzeba ciągnąć na siłę. Żadnej dobrej woli. Żadnej chęci i ciekawości. Zresztą, nie wiedzą co tracą. Najgłębsze wartości życia trzeba odkryć samemu, pokonując swoje wewnętrzne bariery. Nikt niczego się nie nauczy, jedynie czytając książki i cytując...

Tutaj jestem!

Na pewno każdy z młodych, początkujących pisarzy ma taki okres, gdy zastanawia się nad swoim debiutem. Myślimy i myślimy, ale często nasze zmagania spełzają na niczym. Niedawno wysłałam próbkę swojego opowiadania do gazety. Nie otrzymując odpowiedzi przez dłuższy czas, wysłałam kolejny raz swoją prośbę. Tak to się ciągnęło, aż w końcu dostałam odpowiedź. Dosyć neutralną, bo okazało się, że nie mogą umieścić mojego opowiadania, ale zapraszają do wzięcia udziału w konkursie literackim. Okej. Jako, że jestem osobą bardzo dużo myślącą, to zaczęłam układać sobie w głowie przemyślenia i przeróżne wyjścia. Po pierwsze, cieszę się, że chociaż spróbowałam (dziwię się, że nie zwrócili mi uwagi za spam :3), mimo odmowy i postanowiłam zrobić pierwszy krok ku osiągnięciu swojego celu. Lecz co jeszcze mogę zrobić? 

Jak najlepiej popełnić samobójstwo?

  Chcesz już z tym skończyć. Nie masz sił. Wszystko jest nie tak. Szukasz najprostszego rozwiązania.  Twój świat stał się czarno-biały, nie ma sensu najmniejszy uśmiech. Nikt Cię nie rozumie, prawda? Oni nie potrafią wyobrazić sobie tego, co czujesz. Rozumiem Cię i zaraz wskażę Ci proste rozwiązanie problemu. Nie zrażaj się ilością tekstu, to skomplikowany temat. Wszystko nabierze sensu, gdy przeczytasz wszystko. Nie chcę przekonywać Cię, że świat jest piękny, śliczny i kolorowy. To bez sensu. On ma dwie strony jak każdy z nas.