Uwaga, uwaga! Dzisiaj 1 grudnia! U mnie już wyczuwa się świąteczną atmosferę, a u Was?
Ale przechodzimy do tematu :)
Często nie zauważamy tych prostych czynności, które dają nam radość i wywołują uśmiech na twarzy, a skupiamy się na czym innym odrzucając coś, co daje nam przyjemność. To co kochamy, było z nami od zawsze, tylko możemy o tym nie wiedzieć. Jeśli chcecie, mogę dać wam prosty przykład. Nie mam bladego pojęcia, ile różnych zajęć próbowałam. Taniec współczesny, breakdance, hip-hop, gra na gitarze, zajęcia plastyczne. I wiele wiele innych. A jednak, to co od zawsze kochałam, było ze mną od dzieciństwa. Moim "kochanym" wspomnieniem jest to, gdy miałam może 5-6 lat, rano wychodząc do przedszkola, schodziłam po schodach. Śpiewałam: "Poszła Ola, na spacerek, na słoneczko i wiaterek. A tu lecą jej na głowę... Liście różnokolorowe. (...)" Z uśmiechem od ucha do ucha, nie przejmowałam się, że jest ranek, że wszyscy w bloku mogą spać (czekajcie, kot próbuje wleźć do torby, ok już.).
Nim zdążyłam się zamknąć (xd), a tu sąsiad wychodzi z mieszkania i
mówi: "Kto tu tak ładnie śpiewa?". Pamiętam, że zrobiłam się czerwona
jak burak, ale nie wiem do końca jak, to zdarzenie ciągle motywuje mnie,
żebym robiła to, co kocham. Śpiew od zawsze towarzyszył mi w życiu, gdy
byłam jeszcze mniejsza, mama grała mi na gitarze i śpiewała "Małą
księżniczkę" (albo smutną księżniczkę, nie pamiętam). Śpiew to coś, co zawsze do mnie przemawia, gdy nie rozumiem żadnych słów. Czasem nie trzeba szukać daleko, żeby znaleźć uśmiech.
Ale przechodzimy do tematu :)
(tak na marginesie) |
fajny post, nie zawsze umiemy się cieszyć tym co posiadamy ;)
OdpowiedzUsuńMoże wspólna obserwacja?;)
Mój blog-klik
Życiowe, podobało mi się :)
OdpowiedzUsuń