Przejdź do głównej zawartości

Nagły przypływ twórczości

Hej!  Dzisiaj udostępniam wam jednorazowe opowiadanie, w nagłym przypływie twórczości :3. Niedługo powinnam się zabrać za pierwszy post DIY (Do It Alone) oraz wywiad z założycielkami początkujących blogów. :) Który pomysł bardziej wam się podoba? 
ONI

Widzę, słyszę, czuję. To znaczy, że chyba żyję. Palce mam zdrętwiałe, przed oczami zamazany obraz. Leżę w śniegu, czuję pulsowanie w skroni. Mokre włosy przykleiły się do ramion. Z sinych ust wydobywa się para. Mogę wołać o pomoc, ale nie wołam. Mogę się podnieść, ale się nie podnoszę. Widzę i chyba tylko to robię. Patrzę na cienie przemykające wokół mnie. Niemal czuję ich śmiech. Nie wszystkie są złe. Niektóre zatrzymują się i odgarniają moje włosy niewidzialną ręką. Gdy chcę ich odgonić, w nagłym napadzie furii, moja dłoń natyka się na pustkę. A przecież widzę, że nadal tu są. Nie widzę ich twarzy, ale wiem że prawie wszyscy mają usatysfakcjonowaną minę. Kopią mnie w żebra, zgniatają płuca. Kolejny raz im się udało. Kolejny. Kolejny.
Kolejny.


Następny.


I nie ostatni.

Bo dalej będą mnie kopać i przewracać. Ale ja zdecydowałam się wstać. Jak na komendę znikają. Rozpływają się w powietrzu, zupełnie niespodziewanie. Tego jeszcze nie było, więc biegnę ile sił w nogach, przewracam się i znowu biegnę. Podnoszę się z każdego upadku, a oni mnie śledzą. Wiem, że patrzą, obserwują. Odnoszą triumf gdy upadam. Ponoszą klęskę gdy wstaję. Dokładnie pamiętam, gdy miesiąc temu, pierwszy raz wyswobodziłam się z ich uścisku. Bo oni nigdy nie znikną. Jedynie zniknęli dla mnie. Widzę, że teraz trzymają w swoich szponach innych ludzi. Nie zniknie moja przeszłość, ale przyszłość stoi otworem. Gdy rano, idąc korytarzem podeszła do mnie ta słynna, ze swoich pogróżek, gromada dziewczyn pierwszy raz zachowałam spokój. Zatrzymały się przede mną. Pierwszy raz zauważyłam liczne siniaki na rękach jednej z nich. Zobaczyłam blizny drugiej i rany trzeciej. A one widocznie zauważyły mój, jak zwykle rozumiejący i współczujący wzrok. I pierwszy raz nie odezwały się ani słowem. Bo zobaczyły, że ja rozumiem. Bo zobaczyły, że ja to dostrzegłam...

Komentarze

  1. Masz fascynującego bloga! Będę zaglądała, życzę dalszych sukcesów i wytrwałości :)

    http://mjrm-madeline.blogspot.com/2014/11/stay-with-me.html zapraszam serdecznie na mój blog, każdy komentarz i obserwowanie jest odwzajemniane. Proszę o klikanie w banery po prawej stronie bloga, to dla mnie bardzo ważne .

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.

✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.

Popularne posty z tego bloga

Publikujesz?

Jakby nie dość było, że z całego serca wyczekuję lata, słońce wyszło z samego rana dosłownie na piętnaście minut, a potem zniknęło pod warstwą chmur, ukrywając się przez resztę dnia. Witam was tym pozytywnym akcentem! O czym możemy pomówić dzisiaj? O tym, o czym obiecałam się wypowiadać. Czyli kiedy publikować, a kiedy swoje dzieła zachować w szufladzie? Nie wiem, ale się wypowiem! Zacznijmy od tego, że publikować możemy w różnych formach. Możliwe jest wysłanie swojego tekstu do jednej z młodzieżowych gazet, czasopism literackich, które zwykle chętnie przyjmują kilka akapitów od początkujących, jeśli tylko propagują postęp i samokształcenie. No, nie zawsze, ale warto próbować. Oprócz ucieczki do papierowych opcji, możemy założyć konto na jednym z serwisów internetowych takich jak: * Wattpad, * Sweek, * Blogspot (lub każda inna platforma oferująca założenie własnej strony), * Tumblr, * Facebook (dla odważnych, warto pisać pod pseudonimem).

Pozytywne rzeczy i ich skutki...

... czyli jak sprawić, żeby dzień stał się lepszy (będąc świadomą konsekwencji) lub życie, w końcu składa się ono z chwil. ☺ Często uśmiech działa cuda. Uśmiechnij się do przypadkowego przechodnia, może akurat jest czymś zmartwiony? Umilisz dzień i jemu i sobie. Zbyt wielu ludzi popiera ignorancję i szarą prozę życia. Przypadkowy uśmiech jest niespodziewany, a większość z nich po prostu lubi niespodzianki. Ewentualny skutek : osoba może oczywiście wziąć cię za wariata, ale nie przejmuj się. Bycie wariatem jest w porządku.  ☁ Bądź ponad tym Czyli coś, co staram się robić na co dzień. Pomóż nawet w złości. Temu, kogo nie znosisz, nienawidzisz, nie możesz znieść. Po prostu olej wszystko i bądź okej w stosunku do siebie. Wszyscy mamy wady, irytujące nawyki, wkurzające śmiechy. Nie musisz być sympatyczny, ale wystarczą twoje dobre chęci, by okazać dobre serce. Skutek: Oczywiście możesz być wykorzystywany, ale w tym tkwi haczyk. Zachowaj umiar w pomaganiu.

la Lune #3

Drogi pamiętniku, Ostatnio wydarzyło się aż za dużo. Musiałam wyjechać z nad morza, gdzie przeżyłam wspaniałe chwile, poznałam kogoś. Wczoraj też cudem uniknęłam utonięcia, ale poradziłabym sobie, gdyby nie pomoc tego Eryka. Niestety, Laura wzięła jego numer i kazała mi zadzwonić. Kiedy jest w takim nastroju, lepiej nie dyskutować. Oczywiście przeprosiłam go, za to jak się uniosłam. Stało się to, czego się obawiałam. Spytał co powiem na spacer. Zgodziłam się, ale nie ukrywam, iż nie mam na to ochoty. Chcę tylko wyprostować całą sprawę i tyle. Nie zamierzam niczego zaczynać. Klara zamknęła pamiętnik. Stanęła przed lustrem. - Muszę się ogarnąć. Chociaż trochę, bo nie zamierzam się jakoś specjalnie stroić na to spotkanie – mówiła sama do siebie. Otworzyła szafę. Narzuciła na siebie białą bluzkę i jeansową kamizelkę. Zdecydowała się też na koka na czubku głowy. - Wygodnie i tak jak lubię – skwitowała. - Ile mam jeszcze czasu? Spojrzała na zegarek. Niecałe piętnaście minut. Usłyszała pukani