la Lune #6
Gdy Klara otworzyła oczy, wszystko było rozmazane. Wszędzie było biało. W powietrzu unosiła się woń środków czyszczących. Gdzie była? Czemu się tu znalazła? W głowie dziewczny kołatały tylko te dwie myśli. Przewróciła się na drugi bok.
- Czy ona się budzi? - usłyszała przytłumione głosy.
- Niedługo powinna – po krótkiej chwili postać jeszcze dodała: - leki przestają działać.
Klara z trudem uniosła powieki. Zauważyła, że leży w nieskazitelnie białej sali szpitalnej. Bark miała owinięty bandarzem. Przy jej łóżku siedziały dwie osoby. Nie mogła ich rozpoznać.
- Cześć – odezwał się chłopak. Miał bladą cerę oraz podkrążone oczy.
- Eryk! - wykrzyknęła dziewczyna i chciała się podnieść, ale obaj ją powstrzymali.
- Powinnaś leżeć. To ci wyjdzie tylko na zdrowie – wyjaśniła druga osoba. Prawdopodobnie lekarz. Była to sympatyczna postać o łagodnym wyrazie twarzy. To z pewnością był lekarz.
- Chciałabym porozmawiać z przyjacielem. Mogę? - spytała Klara patrząc na doktora.
Ten jedynie skinął głową i wyszedł. Teraz wzrok dziewczyny przeniósł się na chłopaka.
- Zanim zapytasz, wszystko ci opowiem – wyprzedził ją Eryk. - Wczoraj zadzwoniłaś do mnie w środku nocy i prosiłaś bym do ciebie przyszedł. Zanim zdjążyłaś mi wyjaśnić, czemu, usłyszałem hałas. Pewnie komórka wypadła ci z ręki, a sama upadłaś na podłogę. Kiedy przybiegłem, drzwi były otwarte. Potem zadzwoniłem na pogotowie, bo byłaś nieprzytomna.
- Czemu mam zabandażowany bark?
- Upadając, pewnie o coś porządnie walnęłaś.
Klara zamilkła. Przypominała sobie tamte wydarzenia. Wybiegła od Laury, zdenerwowana i dlatego nie zamknęła drzwi. Okej. Ale...
- Co z Laurą?! - spytała bohaterka.
- Siedzi w poczekalni – powiedział ostrożnie chłopak, jakby bojąc się reakcji przyjaciółki. - Chcesz z nią pogadać?
Klara zamknęła oczy.
- Nie. Nie mam z nią o czym rozmawiać – powiedziała dziewczyna obracając się plecami do Eryka.
Nie chciała, żeby chłopak widział jak płacze. To było dla niej trudne, bo wiedziała, że przesadziła, ale nigdy nie umiała przyznać racji innej osobie. Poza tym, Laura ją zignorowała. Klara nadal uważała, że jej choroba jest ważniejsza od spraw przyjaciółki. Ale przecież Laura żadko miewała jakieś problemy, a jak już to poważne. Dziewczyna usłyszała zamykanie drzwi. Pewnie Eryk wyszedł. Obróciła się na plecy i skamieniała. Przy szpitalnym łóżku stał nie tylko jej przyjaciel, ale także przyjaciółka. Oboje wymienili spojrzenia. On wyszedł, a ona została.
- Hej – Laura uśmiechnęła się blado. - Wiem, że obie zachowałśmy się jak ostatnie idiotki, ale chyba również obie wiemy, że zrobiłyśmy źle...
- Powinnyśmy się nawzajem słuchać... To, jaki masz problem? - próbowała naprawić swój błąd Klara.
- Nie myśl teraz o tym.. Nie powinnaś się martwić i... - przerwała dziewczyna, bo przyjaciółka nie dała jej dokończyć.
- Nie certol się, tylko mów! Już mam dość tego, że wszyscy przejmują się moim zdrowiem.
Laura posmutniała.
- Moi rodzice... - oczy dziewczyny wypełniły się łzami. - .... rozwodzą się.
Gdy Klara otworzyła oczy, wszystko było rozmazane. Wszędzie było biało. W powietrzu unosiła się woń środków czyszczących. Gdzie była? Czemu się tu znalazła? W głowie dziewczny kołatały tylko te dwie myśli. Przewróciła się na drugi bok.
- Czy ona się budzi? - usłyszała przytłumione głosy.
- Niedługo powinna – po krótkiej chwili postać jeszcze dodała: - leki przestają działać.
Klara z trudem uniosła powieki. Zauważyła, że leży w nieskazitelnie białej sali szpitalnej. Bark miała owinięty bandarzem. Przy jej łóżku siedziały dwie osoby. Nie mogła ich rozpoznać.
- Cześć – odezwał się chłopak. Miał bladą cerę oraz podkrążone oczy.
- Eryk! - wykrzyknęła dziewczyna i chciała się podnieść, ale obaj ją powstrzymali.
- Powinnaś leżeć. To ci wyjdzie tylko na zdrowie – wyjaśniła druga osoba. Prawdopodobnie lekarz. Była to sympatyczna postać o łagodnym wyrazie twarzy. To z pewnością był lekarz.
- Chciałabym porozmawiać z przyjacielem. Mogę? - spytała Klara patrząc na doktora.
Ten jedynie skinął głową i wyszedł. Teraz wzrok dziewczyny przeniósł się na chłopaka.
- Zanim zapytasz, wszystko ci opowiem – wyprzedził ją Eryk. - Wczoraj zadzwoniłaś do mnie w środku nocy i prosiłaś bym do ciebie przyszedł. Zanim zdjążyłaś mi wyjaśnić, czemu, usłyszałem hałas. Pewnie komórka wypadła ci z ręki, a sama upadłaś na podłogę. Kiedy przybiegłem, drzwi były otwarte. Potem zadzwoniłem na pogotowie, bo byłaś nieprzytomna.
- Czemu mam zabandażowany bark?
- Upadając, pewnie o coś porządnie walnęłaś.
Klara zamilkła. Przypominała sobie tamte wydarzenia. Wybiegła od Laury, zdenerwowana i dlatego nie zamknęła drzwi. Okej. Ale...
- Co z Laurą?! - spytała bohaterka.
- Siedzi w poczekalni – powiedział ostrożnie chłopak, jakby bojąc się reakcji przyjaciółki. - Chcesz z nią pogadać?
Klara zamknęła oczy.
- Nie. Nie mam z nią o czym rozmawiać – powiedziała dziewczyna obracając się plecami do Eryka.
Nie chciała, żeby chłopak widział jak płacze. To było dla niej trudne, bo wiedziała, że przesadziła, ale nigdy nie umiała przyznać racji innej osobie. Poza tym, Laura ją zignorowała. Klara nadal uważała, że jej choroba jest ważniejsza od spraw przyjaciółki. Ale przecież Laura żadko miewała jakieś problemy, a jak już to poważne. Dziewczyna usłyszała zamykanie drzwi. Pewnie Eryk wyszedł. Obróciła się na plecy i skamieniała. Przy szpitalnym łóżku stał nie tylko jej przyjaciel, ale także przyjaciółka. Oboje wymienili spojrzenia. On wyszedł, a ona została.
- Hej – Laura uśmiechnęła się blado. - Wiem, że obie zachowałśmy się jak ostatnie idiotki, ale chyba również obie wiemy, że zrobiłyśmy źle...
- Powinnyśmy się nawzajem słuchać... To, jaki masz problem? - próbowała naprawić swój błąd Klara.
- Nie myśl teraz o tym.. Nie powinnaś się martwić i... - przerwała dziewczyna, bo przyjaciółka nie dała jej dokończyć.
- Nie certol się, tylko mów! Już mam dość tego, że wszyscy przejmują się moim zdrowiem.
Laura posmutniała.
- Moi rodzice... - oczy dziewczyny wypełniły się łzami. - .... rozwodzą się.
Komentarze
Prześlij komentarz
Każdy komentarz i obserwacja wywołują uśmiech i niezwykle motywują.
✓ Komentarze wulgarne są od razu usuwane.
✓ Przyjmuję jedynie konstruktywną krytykę.
✓ Zostaw link do swojego bloga - chętnie poczytam.
✓ Nie bawię się w rzeczy typu: obserwacja za obserwację. Ale jeśli twój blog mi się spodoba - zaobserwuję.
✓ Jeśli komentujesz, zrobię to na pewno u ciebie.